Paul Erdős: Matematyk nomada i ekscentryk
Dzwonek do drzwi. Otwierasz i ze zdziwieniem stwierdzasz, że to twój kolega – starszawy pan skromnej postury, niedbale ubrany i… naćpany amfetaminą; nieproszony gość. Mija cię, wchodzi do twojego salonu z małą walizką, mieszczącą cały jego dobytek, i oświadcza: „Mój umysł jest otwarty”.